I dokonało się, czerwona armia stanęła na płaskowyżu i podziwiała rozległe tereny. W oddali połyskiwało drzewo, emanowało aurą spokoju oraz władzy. W tem ze wschodu poleciał grad strzał, uderzył trzon naszej Armii. Przybyły siły z wrogiego obozu. Nasze morale było niskie. Nasze zgromadzenie krzątało się szukając miejsca na ratunek. Wtem przybył zamaskowany rycerz, który w locie łapał wrogie strzały i odrzucał je na bok.
Rycerz ten miał piękna śnieżnobiałą zbroje. Wyglądał jak Bałwan pośród pustynnych kaktusów. Rycerz ten odrzucił hełm. Pod nim skrywała się twarz kobiety o złotych włosach. Kobieta ta wykrzyczała tylko: Naprzód! I cała nasza armia odzyskała morale oraz chęć walki. Ruszyliśmy w dół kanionu…
Dzień 11 zaczął się spokojnie, tego dnia zaczęliśmy nasze pierwsze starcia z sojuszem TWG. Wróg był dosyć silny, ale także byliśmy w stanie ukąsić naszego rywala. Nasz główny “wieloryb” pokazał się dzisiaj ze swojej pięknej, a zarazem brutalnej strony.
Kontrola regionów również wygląda bardzo dobrze jak narwzie udaje nam się wypychać pomału Zielonych ze strefy. Niestety naszym sojusznikom idzie trochę gorzej, przegrywają walkę z Ciemno Niebieskim oraz Turkusowym. Ciemno Niebieski również postanowił ruszyć w nasza stronę. Szykuje się masa zabawy a słowa naszego przywódcy napawają nas wszystkich motywacją!